Przedstawiamy relację jednej z naszych wolontariuszek, Darii Sitko, która obecnie przebywa na EVS w Czechach.


Miesiąc temu zaczęła się moja europejska przygoda… 5 kilometrów od polskiej granicy, w czeskim mieście Náchod. Dlaczego zdecydowałam się na projekt tutaj a nie w jakimś dalszym, „egzotycznym” miejscu? Na to pytanie nie ma krótkiej odpowiedzi. Najważniejsze było dla mnie to, by móc pracować z dziećmi. To z kolei jest o wiele łatwiejsze, gdy można się z nimi bez problemu porozumieć – bliskość języka polskiego i czeskiego niewątpliwie w tym pomaga.

Na co dzień pracuję w szkole podstawowej oraz w przedszkolu w pobliskiej wsi. Do moich zadań należą m.in. pomoc niepełnosprawnym dzieciom, udział w organizacji wybranych zajęć szkolnych, prowadzenie lekcji angielskiego dla przedszkolaków. Warto zwrócić uwagę na to, że jestem tu nie tylko po to, by pomagać, ale też po to, by zdobywać cenne doświadczenie i nowe umiejętności. Dlatego nauczyciele ze szkoły chętnie dzielą się ze mną pomysłami i zachęcają, bym uczestniczyła w tych lekcjach, które są dla mnie najbardziej inspirujące. Oprócz tego biorę udział w wydarzeniach przygotowywanych przez moją organizację goszczącą (SVČ Déčko Náchod). Są to warsztaty dla wolontariuszy, spotkania integracyjne z Czechami, a także tzw. eventy, które wspólnie przygotowujemy dla dzieci, młodzieży oraz rodziców. Mam również możliwość chodzenia na zajęcia, które odbywają się w Déčku, a ich wybór jest naprawdę szeroki – od ceramiki, przez step, taniec brzucha, wspinaczkę po kółko myśliwskie (na razie próbuję swoich sił na lekcjach gry na gitarze).

Natomiast gdy przychodzi weekend, pakuję plecak i razem z innymi wolontariuszami z mojej organizacji goszczącej wyruszam, by poznać inne miasta Czeskiej Republiki. I choć wiem, że to dopiero początek mojego pobytu tutaj i przede mną jeszcze wiele dni, staram się nie zmarnować żadnego z nich.

erasmus+logo małe